wtorek, 7 kwietnia 2015

Rozdział 3.

- Myślę, że się polubicie. - mówi Cassie, gdy tylko opuszczamy BigBrity. Patrzy na mnie przekonująco, lecz wiem, że sama nie wierzy w to co mówi. Po opowiedzeniu jej całej historii patrzyła na mnie przez przynajmniej pięć minut nie mogąc wydobyć ani słowa.
- Myślisz? - pytam i spoglądam na nią.
- Słuchaj. - zatrzymuje się i kładzie dłoń na moim ramieniu. - Może jest nieśmiały?
- To samo powiedziała moja mama. - prycham i ruszam dalej. Cassie dobiega po chwili do mnie i czuję, że wywraca oczami. - Poza tym nie sądzę, żeby ktoś, kto posiada niezliczoną liczę tatuaży mógłby być tak małym rozmówcą.
Cassie patrzy na mnie i wzdycha.
- Wywnioskowujesz jego charakter po tatuażach? - dziwi się. Wypuszczam powoli powietrze i śmieję się.
- Tak. - wzruszam ramionami. - Poza tym jest bardzo przywiązany do swojego telefonu.
- Brakuje mu bliskości. - śmieje się.
- Nie sądzę.
Jeszcze nie widziałam go choć minuty bez tego urządzenia w jego dłoniach. Bez przerwy jego palce wystukują coś na ekranie, a fakt, że nie jest zainteresowany mną jako siostrą boli mnie bardziej. Nie ukrywam, miałam nadzieję na przyjaźń.
- Koniec. - wzdycha. - Jest dziś impreza, na którą cię zabieram. - nie patrzy na mnie, a jej ręka desperacko poszukuje kluczyków od samochodu w torebce. Zawsze przypominałam jej, aby chowała je w oddzielną kieszonkę.
- Impreza? - krzywię się. - Przecież wiesz, że...
- Kiedy ostatnio gdzieś byłyśmy razem? - napomina mnie. Obracam głowę i przypominam sobie, że to było naprawdę bardzo dawno temu. Lecz czemu akurat impreza?
- A czemu nie kino? - podnoszę brew i w końcu widzę jak odnajduje kluczyki.
- Poznałam fajnego chłopaka i to on mnie tam zaprosił. - odpowiada, a jej uśmiech na twarzy znacznie wzrasta. Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek usłyszę te słowa z ust Cassie.
- No gratulacje. - uśmiecham się, a Cassie na mnie patrzy.
Gdy przypomnę sobie jak niecałe pół roku temu cierpiała przez nieodpowiedniego mężczyznę cieszę się, że postanowiła o tym zapomnieć i zacząć od początku.
- Jeszcze nie masz czego gratulować. - wzdycha. - To dopiero początek. - dodaje. 
- Wiem o tym. - opieram się o jej samochód. Chcę poznać chłopaka, któremu postanowiła zaufać, lecz tak naprawdę chciałam przeznaczyć mój jakże cenny dzisiejszy czas na poszukanie samochodu.
- Proszę. - patrzy na mnie wyczekująco, gdy widzi wahanie na mojej twarzy.
- Okej. - uśmiecham się i żegnam po tym jak proponuje mi podwózkę, lecz odmawiam tłumacząc, że nie chcę fatygować jej ze względu na tak spory kawał do domu. Już dawno myślałam o poszukaniu czegoś w pobliżu BigBrity.

***

 Wchodzę do domu szybko zdejmując buty. Po rozmowie z Cassie przez telefon ustaliłyśmy, że przyjdę przed 19 pod BigBrity, gdzie stamtąd jest niedaleko do klubu. Zdecydowanie wolałabym zostać w domu siedząc na łóżku i szukając mieszkania, lub wybierać się po samochód.
- Wróciłaś? - krzyczy mama z kuchni więc podążam tam.
- Tak. - odpowiadam i podchodzę do blatu wyciągając szklankę i napełniając ją sokiem. - Idę dziś na imprezę. - mówię jej i wychodzę z kuchni kierując się po laptopa do salonu, gdzie ostatnio go zostawiałam.
- Impreza? - pyta niedowierzając.
- Tak, mamo. - przytakuję. - Też się dziwię. - uśmiecham się. Nie mam pojęcia czemu dałam się namówić.
- Harry cię namówił? - pyta i dostrzegam w jej głosie nadzieję. Uśmiech wyparowuje z mojej twarzy, gdy przypomnę sobie tego chłopaka.
- Um.. nie Harry. - zaprzeczam i wchodzę po schodach, by uniknąć dalszych pytań.
- Nie uciekaj przede mną, chodź tu. - zastygam w miejscu, kiedy z powrotem przywołuje mnie na dół. Odwracam się a uniesione brwi mamy żądają wyjaśnień. Opiera się o ścianę z założonymi rękoma na piersi.
- Nadal się nie dogadaliście? - pyta jakby z troską.
Czy Harrego tata musiał nas znaleźć? Wszystko byłoby łatwiejsze. Nie musiałabym się starać o poznanie go. Właśnie, nie musiałabym, ale muszę. Chcę spróbować poukładać myśli, ale są one tak pogmatwane, że na samą myśl opadają mi ręce.
- Jak mamy się dogadać, skoro on przed tym ucieka? - podnoszę brwi i siadam na schodku. Determinacja jest tak dostrzegalna w mym głosie, że czuję się żałośnie.
To prawda. Harry zdaje się unikać jakiejkolwiek rozmowy ze mną. To irytujące, tak samo jak i lekko bolesne. 
- Eric miał o tym z nim pogadać. - wzdycha i pociera dłonią czoło.
- Po co? - pytam.
- Bo jemu także na tym zależy. Jesteście rodzeństwem. - przeklętym rodzeństwem.
- Taa. - mruczę i wstaję. - Wybacz, ale muszę się przygotować.
Im dłużej o tym rozmawiam czuję żal do Eric'a, że zjawił się w naszym życiu. 
- W porządku. - mruga. - Dziś wychodzę z Eric'em.
Odwracam się w jej stronę i patrzę na nią.
- Pogodziłaś się z odejściem od taty?
Widzę, jak słowo tata rusza nią, bo zamyka oczy by potem spojrzeć w sufit.
- Myślę, że jest w porządku. - odwraca się, a jej sylwetka znika sprzed moich oczu. Patrzę na nią dopóki nie wchodzi do kuchni, po czym wskakuję po schodach.

***

Opieram się o budynek BigBrity i rozglądam co chwila w celu zobaczenia Cassie. Patrzę z góry na moje woskowane czarne spodnie i zwiewną, także czarną bluzkę na ramiączka. Gdy poprawiam kurtkę, słyszę znajomy głos Cassie.
- Cześć ponownie. - wita się szybko i bierze za rękę. - On już czeka.
Dorównuję jej kroku i nim zdążam zauważyć jesteśmy w klubie, w którym już większość osób ociera o siebie ciała. Odwracam od tego widok i posłusznie idę za Cassie. Zaczynam żałować, że tu przyszłam. Mam nieustającą nadzieję, że okaże się w miarę dobrze.
- Jest cholernie przystojny. - marszczy nos wypowiadając te słowa, na co się śmieję.
Chłopak oparty o ścianę rzuca mi się szybko w oczy, gdy tylko do niego podchodzimy. Staje na równe nogi i patrzy raz na mnie, raz na Cassie.
- To jest Anastasia, o której ci mówiłam, a to jest Zayn. - przedstawia nas i ściskam delikatnie jego dłoń gotowa by ją puścić, lecz nadal tkwi ona w jego uścisku. Niemalże ją wyrywam i uśmiecham się przyjaźnie. Jego ciemne oczy wpatrują się we mnie, przez co odwracam wzrok. Tak bardzo jak cieszę się, że Cassie kogoś poznała, martwi mnie to, że jest nim on.
- Drinka? - Zayn pyta Cassie, na co ona przeczy głową i podchodzi do stolika gdzie był ustawiony jej poprzedni. Rzucam do dziewczyny uśmiech gdy tylko nasze wzroki się spotykają i kiwam jej, że idę do lady po własnego.
- Co podać? - pyta kelner przybierając przyjazny wyraz twarzy.
- A co pan poleca? - zdaję się na jego propozycję.
- Hm... - zastanawia się chwilę. - Caipirinha.
Niemalże krztuszę się na tą nazwę, lecz potakuję, a kelner znika.
Rozglądam się po bokach i wypełniam czas stukając paznokciami o blat, gdy mojemu wzrokowi podlega całująca się para, a chłopak z kręconymi włosami wygląda mi znajomo. Natychmiast go rozpoznaję.
Harry ma dziewczynę, oh.
Gdy odrywają się od siebie, a nieprzyjemny uśmiech widnieje na twarzy chłopaka odwracam wzrok czując się skończoną idiotką. W myślach poganiam barmana, aby jak najszybciej dostarczył mi drinka, abym mogła opuścić miejsce przy ladzie.
- Cześć. - dochodzi do mnie głos, a gdy nie odwracam się, czuję lekkie stuknięcie w łokcia. Przekręcam głowę, gdzie widok Harrego z dziewczyną przytulającą się do jego boku mnie zaskakuje. Kąciki Harrego wędrują w górę, gdy zauważa jak obserwuję blondynkę klejącą się do niego. Czemu do mnie podszedł? Raczej spodziewałam się niezwróconej uwagi Harrego co do mnie.
- Cześć. - wzdycham, po czym odwracam od nich wzrok rozglądając się za moim drinkiem.
- Ty na imprezie? - pyta Harry, więc patrzę na niego. Nie mogę znieść tego, że uśmiecha się cwaniacko.
- W czym widzisz problem? - podnoszę brew. Czemu z nim dyskutuję?
- Nigdy bym się nie spodziewał, że ty... tutaj. - dokańcza i wskazuje ręką na wnętrze klubu.
- Cóż... - wzdycham, i patrzę na blondynkę, która prawie szarpie Harrego za koszulkę. Patrzy w jej stronę, a ta mówi coś do niego.
- To jest Anastasia. - wskazuje na mnie ręką; jego głos jest niski i nie wyraża znaczących emocji. Wzrok blondynki wędruje na mnie.
- Oh, witaj. - wyciąga do mnie rękę. Jej zaskoczenie jest widoczne, jakby zauważyła mnie dopiero teraz. - Rebecca jestem. - przybiera sztuczny uśmiech, lecz ściskam jej rękę. Głos ma nieco piskliwy, więc powstrzymuję się przed zasłonięciem uszu.
- Miło mi. - mówię i patrzę jak z powrotem patrzy na Harrego zjeżdżając swoją dłonią w dół. Jemu zdaje się to wcale nie przeszkadzać, gdy patrzy na nią i posyła cwaniacki uśmiech. Boję się nawet myśleć co robią gdy są sami...
- Przepraszam. - ktoś macha mi przed oczami. - Twój drink.
Patrzę na kelnera, który uśmiecha się do mnie. Grzecznie dziękuje i odchodzę od lady szukając Cassie. Wciąż jestem w szoku, że Harry jest moim bratem.

___________________
Trzeci już za nami. :)

Chciałam przypomnieć o zakładce bohaterowie kto jeszcze nie zajrzał i pojawia się nowa postać - Rebecca. 

Pozdrawiam ♥


*Jeśli przeczytałaś zostaw po sobie komentarz*

1 komentarz:

  1. Jeeej! Już następny! :))
    Bomba! :*
    Ech, ty to masz talent...
    Życzę weny i czekam na nexta! :*

    OdpowiedzUsuń