wtorek, 13 października 2015

Rozdział 9.

Po wyjściu Harr'ego dopijałam swoją herbatę i myślałam o tym co mi powiedział. Pozwoliłam mu zejść na ten temat? Przypuszczam, że gdybym wczoraj wiedziała co ma zamiar mi powiedzieć, wykopałabym go, nawet nie zważając na to, że był pod wpływem alkoholu. Nigdy nie myślałam o sobie jako anorektyczka. Jadłam mało, a raczej nie zwracałam na to uwagi ile dokładnie, wiem, że moje ciało już takie jest. Od najmniejszych lat pozowałam przed lustrem, pchałam się w obiektyw, więc już wtedy zrodziło się marzenie, by wiązać swoją przyszłość z modelingiem. Przekonanie mojej mamy kosztowało mnie wiele wysiłku, szczególnie gdy chciała, abym poszła na studia, robiła coś dalej z matematyką, lecz ja po prostu... byłam w tym dobra. 
Odstawiam kubek i wychodzę z kuchni, by kroczyć do pokoju na górę, lecz w drzwiach słyszę głosy i szmery. Dostrzegam mamę i Eric'a - są w bardzo dobrych humorach, w przeciwieństwie do mnie. Mój gdzieś rano przepadł. 
- Cześć. - rodzicielka posyła mi uśmiech, Eric robi to samo. Kiwam tylko i chcę się wycofać, lecz zatrzymuję się, gdy mama mówi - Co tak wcześnie na nogach? 
- Nie mogłam spać. - mówię prawdę i postanawiam pominąć fakt, iż Harry nocował tu i z samego rana wyszedł. Wolę, by nadal myśleli, że mój kontakt z Harry'm urwał się kilka dni temu. Odwracam się i uderzam w Emmę, którą omijam, by wbiec po schodach. Doszło nawet do tego, że nie obdarzyłam wzrokiem własnej siostry. Niech to szlag Harr'ego trafi. 
Rzucam się na łóżko i wtulam w poduszkę. Próbuję wmówić sobie, że imię "Harry", które słyszę z dołu jest tylko w mojej wyobraźni, jednak marnie mi to wychodzi. Potrafię dostrzec każde słowo wypadające z ich ust: rodzinna kolacja, rodzeństwo. To wszystko jest jeszcze dla mnie takie... obce. 

***

- Czemu nic nie jesz? - słyszę za sobą głos Harr'ego. Jest bardzo głęboki w dodatku tuż obok mnie. Odwracam się by ujrzeć obojętny wyraz jego twarzy, lecz ku mojemu zdziwieniu maluje się na niej tylko zatroskanie, albo to mój wymysł.
- Nie chcę. - mruczę ledwie. - Czy tak ciężko zrozumieć, że nie wmusisz we mnie tego? 
Znajduję wzrok Harr'ego, by spojrzeć na niego pełnymi litości oczyma. Zaciska szczękę w wąską linię i milczy, choć wiem, że chce coś powiedzieć. Stoję przodem do blatu, gdy on opiera się o niego, wzrok wlepiając w moją osobę. Rysy jego łagodnieją, kiedy zerkam na niego z dołu. Czuję ciepło jego ręki na moim policzku - zamykam oczy i wypuszczam drżące powietrze, bezpodstawnie wtulając się w nią. 
- Anastasia... - szept Harr'ego powoduje, że otwieram niechętnie oczy. - Martwię się... 
Staję na palcach, gdy twarz Harr'ego jest milimetry od mojej. 

***
 
Sięgam po telefon, który wybudza mnie z dziwnego snu i odbieram niespełna jeszcze rozumu.
- Ana! - słyszę głos Jogim'a. - Sesja! Sesja! 
Zrywam się i odnajduję wzorkiem zegarek, który wskazuje chwilę po dwunastej. 
- Wybacz. Słabo spałam w nocy i niekontrolowanie mi się przysnęło. - pocieram oczy, staczając się z łóżka. Jogimi śmieje się i powstrzymuję się od przypomnienia mu, ile razy ja i Cassie czekałyśmy na niego, bo zasypiał z nieprzyzwyczajenia do zmiany godziny po przyjeździe z Nowego Jorku. 
- Zbieraj się. 
- A myślisz, że co robię? - zdejmuję kombinezon, który włożyłam dziś rano i zamieniam na woskowane czarne spodnie, których trzy pary, identycznych różniących się tylko suwakami, mam w szafie. - Cassie już jest? - wkładam telefon pomiędzy ramię a ucho, tym samym przyspieszając zakładanie spodni. 
- W przeciwieństwie do ciebie ona ma blisko. - przypomina mi złośliwie. 
- Wiem, Jogimi, wiem. - wzdycham.
- Przyjeżdżaj szybko. - rozłącza się, więc rzucam telefon na łóżko, wyjmując czarny sweter z brązowymi łatami na łokciach. 
Nienawidzę się spóźniać - mam daleko, a wtedy jazda dłuży mi się bardziej niż zwykle. Patrzę na kluczyki od samochodu, które wiszą na wieszaku przed drzwiami, lecz zamierzam tułać się autobusem. Parking przed Big Brity jest zapełniony autami, a szukanie miejsca przez kolejne piętnaście minut nie brzmi dobrze. 
Opieram głowę o szybę. 
Co za dziwny sen miałam podczas mojej drzemki? Najdziwniejsze było to, że po przebudzeniu serce biło mi szybciej, a przecież nie mogło podobać mi się to, jak Harry mnie "dotykał", prawda? Wymazuję wspomnienie, odsyłając je z moich myśli i skupiam się na mijającej drodze.  
Gdy przemierzam drogę z windy do ostatnich drzwi na korytarzu szybki krok przeobraża się w bieg i już po chwili otwieram drzwi nie tracąc nawet sekundy na pukanie. Zostaję zmierzona rozbawionymi wzrokami Jogim'a i Cassie.  
- Naprawdę was przepraszam. - oddycham ciężko kładąc dłoń na piersiach. - Od jutra zaczynam poszukiwania mieszkania. 
- Czas najwyższy. - chłopak podchodzi do aparatu uruchamiając go i odpowiednio go nastawiając. Fashion Week za niecały miesiąc, a ja nie mam bladego pojęcia co i jak. Nie opuszcza mnie nadzieja, że do tego czasu będę miała małe mieszkanko, które umożliwi mi przyjazdy tu w szybkim tempie. Sięgam po ubranie, które na dzisiejszą sesję przygotował mi Jogimi. Jest nią biała bluzka do połowy ud i czarne buty do połowy łydek, z kilkucentymetrową podeszwą. 
- Mam sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu, a ty jeszcze wsadzasz mnie w takie buty? - mówię przy zawiązywaniu. Podchodzę do szafki z bielizną i zakładam białe damskie bokserki, które zazwyczaj dostajemy na sesjach. 
- Twoje nogi będę optycznie dłuższe. Dla lepszego efektu zdjęć. - patrzy na nie, wykonując mniej określony ruch ręką. 
Jogimi przywołuje nas ręką - Cassie z niechęcią odkłada telefon i staje obok mnie. Odkąd przyszłam nie odezwała się ani słowem. Swoją drogą, dawno nie rozmawiałyśmy, więc musimy to nadrobić. Za nakazem Jogim'a siadam na oknie zginając nogi w kolanach, ręce pozostawiając na brzuchu.
- Nie przestawaj patrzeć w obiektyw. - nakazuje. - Teraz.
Wykonuje kilka zdjęć od razu, po czym zamieniam się z Cassie.
Po długim czasie zmieniania pozycji i pozowania do zdjęć, zmieniam ubrania sesyjne na moje własne, a Jogimi zwraca nam uwagę na poszczególne rzeczy.
- Nie możecie być wystraszone. - rzuca trzymając aparat w ręku. Co chwila widzimy inne zdjęcie. - Musicie być pewne w tym co robicie, jasne?
Kiwam głową i spoglądam na Cassie, która wydaje się nie być zainteresowana tym, co mówi Jogimi.
- Cassie... - mówi do niej. Wzdycham, gdy dziewczyna kiwa głową mrucząc ciche "tak". - Wszystko okej? - pyta.
- Tak, tak. - nagle ożywia się i wiem, że chce aby uwaga Jogim'a z niej zeszła.
- Dobrze się spisałyśmy? - rzucam na szybko. Chłopak chwilę patrzy na Cassie, ale kiwa głową uśmiechając się.
- Nie było źle. - stuka mnie w łokciem w bok i odchodzi by schować aparat w pokrowiec. Zauważam jak Cassie zabiera torbę i żegnając się szybko znika za drzwiami.
- Sama widzisz...
- Jogimi, muszę lecieć. - przerywam mu dotykając jego ramienia. Widzę, że jest zmieszany, lecz zachowanie Cassie martwi mnie i nie chcę słuchać w tej chwili tego, że źle wypadła. Przelotnie żegnam się z Katy, na co macha mi i wybiegam za Cassie.
- Czekaj. - zatrzymuję jej drzwi, gdy chce wsiąść do samochodu. Obawiam się, że jakimś sposobem dowiedziała się o Fashion Week'u. Eh... bez względu na to będę musiała jej powiedzieć. - Coś nie tak?
- Nie... czemu miałoby być? - nie patrzy na mnie.
- Cassie...
- Nie. Wiesz? Daruj sobie. - wsiada i zmierza do zamknięcia mi przed twarzą drzwi, lecz staję w nich.
- O co chodzi? - szukam na jej twarzy emocji. Jest zdeterminowana, jednak przewyższa to irytacja. - Powiedz. - nalegam.
- Masz potajemny układ z Jogim? - prycha. Coraz bardziej jest mi przykro, iż całą złość wylewa na mnie nie mówiąc wprost o co chodzi.
- Nie rozumiem...
- Spieszę się. Zayn czeka. - posyła sztuczny uśmiech i znika w samochodzie. Odsuwam się i patrzę jak skupiona wyjeżdża z parkingu. Chcę, żeby Jogimi wszystko mi powiedział.
Cofam się, by wejść z powrotem do budynku Big Brity, lecz wychodzi Jogimi i prawie na niego wpadam. Jego dłonie momentalnie chwytają moje ramiona i zatrzymuje mnie gdy chcę się odsunąć.
- Powiedziałeś jej? - syczę.
- O czym? - marszczy brwi. Zamykam oczy i łapię powietrze w płuca, które mnie uspokoi.
- O Fashion Week'u. - wzdycham. - O tym, że ona nie jedzie.
- Nic nie mówiłem. - kręci głową. Odsuwam się - jego dłonie spuszczają się wzdłuż jego ciała i patrzy na mnie. - Ale rozmawiałem przez telefon. Mogła usłyszeć. Co się stało?
Chcę powiedzieć mu, żeby przejął się tym, ale po co. To oczywiste, że jemu jest obojętne to, czy ona będzie o tym wiedzieć czy nie. Dla mnie jednak, ma to znaczenie.
- Ana... Dowiedziałaby się o tym bez względu na...
- Chciałam sama jej o tym powiedzieć. - ruszam rękoma i przenoszę je na twarz przecierając ją.

***

Wchodzę do domu i już w wejściu podbiega do mnie Emma. 
- Idziemy do Harr'ego, idziemy do Harr'ego! - skacze łapiąc mnie za ręce. Uśmiecha się i jest taka podekscytowana, że milczę i ukrywam chęć powiedzenia jej, że Harry nie będzie z nią rozmawiał. 
- Super. - unoszę niechętnie kąciki ust po czym zdejmuję buty, by wejść do kuchni gdzie zapewne jest mama. 
- O, jesteś. - patrzy na mnie z sympatycznym wyrazem twarzy. Emma zasiada do stołu i patrzy na mnie nie mogąc ukryć uśmiechu. Harry nie zauważa tego jak ona go lubi - jest do niej uprzedzony i nawet nie próbuje być milszy. - Emma ci już mówiła? - obserwuję jej ruchy, kiedy wkłada kurczaka do piekarnika.
- O czym... - pytam. - A tak. - przypominam sobie. - Muszę tam iść? 
- Wiesz, że to rodzinna kolacja i jedyna okazja na spędzenie czasu razem. - patrzy na mnie z litością. Z łatwością mogę odczytać z jej twarzy, że prosi mnie bym znów nie zaczynała. 
- Wróciłam z sesji, jestem zmęczona. Poza tym nie czuję więzi rodzinnej między nami. 
- Przestań. - ukradkiem patrzy na Emmę. Zostaję cicho kładąc rękę na stół - wystukuję rytm palcami nie zwracając uwagi na to jak Emma za nakazem mamy idzie przebrać się do swojego pokoju. 
- Eric jest twoim ojcem. - kuca przede mną i bierze moje dłonie zamykając je w swoich. 
- Nie znam go. - mruczę.
- Dlatego chcę, byś go poznała. Nie utrudniaj tego. - wstaje obejmując moją twarz dłońmi, po czym składa na czole delikatny pocałunek. - Problemy na sesji? - zmienia temat. 
- Nie. - postanawiam ominąć sytuację z Cassie. Czuję zmęczenie, mam mętlik w głowie, a w dodatku znów stanę twarz w twarz z Harry'm. 



*Jeśli przeczytałaś zostaw po sobie komentarz*

 

7 komentarzy:

  1. Jeeeej. Fajnie ze dodalas nowy. Jak zawsze jest super <3 nie moge sie doczekac i mam nadzieje ze nie bedziemy musialy tak dlugo czekac :) pozdro.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuuuu zapowiada sie piekny rozdzial. <3 kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie moge sie doczekac nowego. Zazdroszcze ci talentu :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Bedzie dzisiaj rozdzial??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardziej myślałam nad dodaniem na Secrecy, ale zobaczymy :)

      Usuń