sobota, 23 stycznia 2016

Rozdział 14.

Kiedy tylko otwieram oczy, czuję się przytłoczona zdarzeniami z wczoraj. Moje myśli szaleją, gdy tylko przypomnę sobie jak Harry wobec mnie się zachował. Tym razem nie rzucił ciętej riposty w moją stronę, ale wyszedł nie fair wobec mojej mamy. 
Wychodzę z łóżka potykając się przy tym i o mało co nie stykam się twarzą z podłogą. Jestem wykończona, najchętniej z powrotem zakopałabym się w ciepłej pościeli, ale wiem, że nie mogę. 

Nie mija godzina, nim zaczynam pakować do torby wszystkie najważniejsze rzeczy, które chciałabym zabrać do mieszkania za pierwszym razem. Emma towarzyszy mi i co chwila marudzi, że zostaje sama. 
- To nie jest sprawiedliwe, Ana. - mówi z pretensją. - Chcę zabrać się z tobą. 
- Wiesz, że to nie jest możliwe. - odwracam się do niej, by zobaczyć jak bardzo smutna jest. - Nie, Emma. Nie przekonasz mnie nawet swoimi pięknymi, niebieskimi oczami. - rzucam półuśmiech. Wzdycha i jestem nieomal pewna, że wyjdzie z pokoju, kiedy nagle staje o własnych nogach i szybkim krokiem podchodzi do mnie. 
- Nie dobrze ci tutaj? - marszczy brwi. 
- Wiesz, że nie o to chodzi. 
- Jak dotąd nie przeszkadzało ci to, że musiałaś tyle dojeżdżać. - marudzi i przez chwilę wpatruję się jak jeździ palcami u stóp po podłodze. 
- Uwierz, przeszkadzało. - przekonuję. - Emma. Nie raz jeszcze się tu pojawię. Jeszcze będziesz miała mnie dosyć, zobaczysz. - uśmiecham się lekko. 
- Harry zamieszka z tobą? - patrzy na mnie. Ona pyta na poważnie? 
- Czemu miałby? - próbuję ukryć swój szok. 
- No nie wiem. - wzrusza ramionami. 
- Nie. - odpowiadam delikatnie. - Harry ma swój dom. 
- Kiedyś zamieszkam z tobą. 
- Ale...
- Bez dyskusji! 
Śmieję się, nim ucieka przede mną na łóżko.

***

Emma w życiu nie wybaczyłaby mi tego, jeśli nie zabrałabym jej do mojego mieszkania. Nie mogłabym jej nie wziąć skoro jej obecność nawet w najmniejszym stopniu mi nie przeszkadza.
- Emma, podasz mi telefon? - pytam, kiedy słyszę brzęczenie z wnętrza torebki. Słyszę szmer, więc jestem pewna, że zaczyna poszukiwania. Zdążam odebrać nim ktoś się zniechęci.
- Halo?
- Anastasia? - rozpoznaję głos Eric'a. - Możesz rozmawiać?
- W tej chwili prowadzę samochód, ale jest dobrze. - odpowiadam i próbuję skupić się na widoku przede mną.
- Zadzwonię później. - mówi pospiesznie.
- Nie, naprawdę. Jest w porządku.
Cisza, która przez chwilę panuje upewnia mnie w tym, że Eric chce się rozłączyć. Ale kiedy słyszę ponownie jego głos wiem, że będzie kontynuował rozmowę.
- Słyszałem, że znalazłaś mieszkanie. Gratuluję. Po tam długim czasie poszukiwań w końcu ci się to udało.
Chcę parsknąć, kiedy wypowiada ostanie zdanie. Moje dotychczasowe poszukiwania opierały się na tym, że jedynie pytałam Cassie, ewentualnie Jogim'a czy nie zauważyli ciekawej oferty.
- Dziękuję. - odpowiadam cicho, przywołując do swoich myśli słowa Harry'ego. Mam nadzieję, że Eric nie złoży propozycji oddania pieniędzy. - W końcu zacznę inaczej funkcjonować.
- Cieszę się. Jako twój ojciec jestem z ciebie dumny.
Wbija mnie w fotel, kiedy słyszę jego słowa. Chyba zauważa moje lekkie odłączenie się od rozmowy, bo powtarza kilkakrotnie moje imię, które tak jakby jest przeze mnie bagatelizowane. Uważam, że za wcześnie podjął się powiedzenia o sobie jako mój tata.
- Nastka, przepraszam. - mówi pospiesznie. - Jestem naprawdę szczęśliwy i te słowa... nie chciałem ich wypowiedzieć.
- Nie szkodzi. - odpowiadam.
Czuję, że jest mu przykro, kiedy za każdym razem traktuję go na dystans. Nie potrafię przyzwyczaić się do tego, iż wkroczył on do mojego życia jako mój ojciec, a Harry wraz z nim pod nazwą mojego brata.
- Cóż... porozmawiamy jeszcze później. Nie będę zakłócał ci spokoju. - mówi spokojnym głosem. Wiem, że każde słowo, które od tamtej pory wypowiada jest dokładnie przemyślane.
- Nie, nie myśl sobie, że nie chcę z tobą rozmawiać czy coś... - tłumaczę szybko. - Po prostu prowadzę samochód i...
- W porządku.

***

Czuję się dziwnie przytłoczona, kiedy odkładam telefon i wysiadam z samochodu. Emma nie pytała kto dzwonił, może nawet lepiej, ponieważ na samo słowo o ich rodzinie zachowuje się inaczej.
Osiedle jest ruchliwe. Uśmiecham się, kiedy odwracam głowę i dostrzegam ogromny budynek z napisem BigBrity. Nadal nie mogę uwierzyć, że udało mi się znaleźć mieszkanie w tak nieodległym miejscu od mojej pracy. 
- To jest aż tak blisko? - dziwi się Emma. 
- Mówiłam ci. - uśmiecham się. 
Zamykam samochód i łapię Emmę za dłoń, by bezpiecznie przejść przez ulicę. Jedynym minusem jaki dostrzegam w moim nowym mieszkaniu jest to, że znajduje się ono w zatłoczonym miejscu. Wolałabym ciche, spokojne miejsce, ale cóż - nie mam co narzekać. Otwieram ciężkie drzwi, by dostać się do środka budynku, ale coś mnie natychmiast odciąga, kiedy czuję zacieśniającą się dłoń na moim nadgarstku. Zdezorientowana patrzę w tył i widzę szeroko uśmiechniętą Rebeccę. Kątem oka zauważam jak Emma mruży oczy na ten widok. Śmiało mogę powiedzieć, że Rebecc'a nie przypadła jej do gustu.
- Słucham? - pytam zwyczajnie.
- Cześć Nastko. - jej uśmiech przeistacza się w cwaniacki, który z chęcią strzepałabym z jej twarzy. Zdegustowanym wzrokiem oglądam jej ubiór, gdy mierzy od góry do dołu Emmę. Zatyka mnie jej krótka bluzka, która odkrywa brzuch i podkreśla jej hojnie obdarzone przez naturę piersi. W pępku znajduje się mały kolczyk, który - dziwnym sposobem - pasuje do jej osobowości, którą zdążyłam nieznacznie poznać. Patrzę w dół na Emmę i wiem, że hamuje się przed pokazaniem Rebecci języka, za co jestem jest wdzięczna.
- Emma, wejdziesz na górę? - schylam się i daję jej kluczyki. Nie chcę, aby uczestniczyła w naszej rozmowie, a wiem, że jeśli Rebecc'a mnie zatrzymała, było to nie bez powodu.
Mruczy coś w odpowiedzi i niechętnym ruchem odbiera kluczyki, by potem schować się do budynku.
- Urocze dziecko. - kręci głową Rebecc'a patrząc w miejsce, w którym przed chwilą stała Emma. - Czy oby na pewno ona jest twoją siostrą?
- Po co mnie zatrzymałaś? - warczę. Nawet nie próbuję być dla niej miła.
- To, że widziałaś mnie w kawiarni z tamtym mężczyzną nie powinno cię obchodzić. - patrzy na swoje paznokcie.
- Zdradzasz Harry'ego.
- Zdradzam? - prycha.
- Widziałam co robiłaś. To nie wyglądało normalnie. - przeczę.
- Za bardzo wtrącasz się w mój i Harry'ego związek. - mruży oczy. Na jej twarzy nie dostrzegam już uśmiechu i mogę śmiało stwierdzić, że jest rozdrażniona. Chcę jej powiedzieć, że pomimo tego, iż mają przypisany status związku, nie są nim.
- Zajmij się swoimi sprawami. - nakazuje. - A mnie i jego zostaw w spokoju.
- Jesteśmy rodzeństwem. To jest niemożliwe, nie uważasz?
- Po prostu nie wtrącaj się w to, co nie dotyczy ciebie. - warczy. - Miałam wczoraj niezłą zadymę, kiedy się spotkaliśmy. Harry nie chciał odpuścić, ale jakoś go udobruchałam... - zagryza wargę i patrzy w pustą przestrzeń jakby wszystko od początku przelatywało jej przez myśli. Jestem nieco rozczarowana. Harry rozmawiając ze mną nie wyglądał na przejętego i miałam głupią nadzieję, że tak pozostanie. Jednak za bardzo się przeliczyłam.
- Jutro jest impreza. Wpadnij. - poprawia torbę na ramieniu i przeczuwam, że ma ochotę odejść.
- Po co? - rzucam i się prostuję.
- Jest tam pełno niezłych facetów, którzy na pewno mieliby na coś ochotę. - mierzy mnie niezbyt precyzyjnym wzrokiem i przestępuje z lewej nogi na prawą.
- Nie, dzięki. - odpowiadam szybko, a moje nogi już mnie niosą w stronę budynku.
- Klub Samiko. Na wypadek gdybyś chciała wpaść. - krzyczy za mną. Zatrzymuję się, ale kiedy się odwracam Rebecc'a jest już po drugiej stronie ulicy. Zaciskam oczy i normuję swój oddech zanim popycham drzwi. Dziwię się, kiedy Emma od nich odskakuje i ma niemal przerażony wyraz twarzy.
- Miałaś czekać na górze. - marszczę brwi, by po chwili coś sobie uświadomić. - Podsłuchiwałaś.
- Przepraszam, ale...
- Okej. - wzdycham i wymijam ją, by kolejno przemierzać schody.
Wchodzimy do środka. Emma od razu przebiega po wszystkich pomieszczeniach.
- Ale tu fajnie! - krzyczy podekscytowana.
- No. - rzucam cicho i opadam na podłogę obok narożnego kominka i utrzymuję na nim wzrok.
- Ej... Nie złość się. - tuż obok pojawia się Emma.
- Wszystko jest w porządku. - uśmiecham się dla potwierdzenia moich słów.
- Wiesz...? - zaczyna. - To mieszkanie jest wystarczająco duże, bym mogła tu z tobą zamieszkać.

***

- Tak, tak. - kiwam głową, nie do końca wsłuchując się w słowa Jogimi'ego, które kieruje w moją stronę. Co chwila zerkam na zegarek i tupię nogą czekając aż wypuści mnie z popołudniowej sesji. Myśląc wczoraj nad słowami Rebecci stwierdziłam, że mogłabym udać się na imprezę o której mi wspominała. Myśl, że będzie tam Harry przysparzała dodatkowych chęci. 
- Nie słuchasz mnie. - Jogim uśmiecha się i opiera jednym biodrem o ogromne biurko. 
- Wiem, przepraszam. - odpowiadam. Musiał zauważyć, że gdzieś się spieszę, bo chwilę potem powiedział, że mogę wyjść. 

***

Wchodzę do zatłoczonego pomieszczenia, a dym zatyka mi nozdrza. Ciężkie basy, które noszą jakby cały klub zdają się być najlepszym bitem do tutejszej zabawy. Jestem nieco przytłoczona atmosferą panującą tutaj, szczególnie wtedy, gdy niezbyt dobrze wyglądający mężczyzna ociera się o mnie. Odsuwam się natychmiastowo, stłumiony dźwięk śmiechu jego paczki dociera do moich uszu, kiedy przepycham się przez tłum, by po chwili stanąć jak wryta. 
- O mój Boże... - zakrywam dłonią usta, kiedy widzę Rebeccę opierającą się łokciami o ramię krzesła. Kręci tyłkiem, a grupka mężczyzn na około niej jest zachwycona tym widokiem. Co chwila jakaś dłoń ląduje na jej ciele. Wszystko byłoby w miarę w porządku, gdyby nie to, że ujrzałam Harry'ego siedzącego na jednym z foteli, zupełnie nieprzejętego tą sytuacją. 

__________________________________
Oto i jestem! 
Dajcie znać, czy rozdział się podoba, i czy kontynuować to fanfiction! 
Buziaki ♥



  *Jeśli przeczytałaś zostaw po sobie komentarz*



7 komentarzy:

  1. Ooo koncowka najlepsza xd chcialabym zebys chociaz ten ff skonczyla. Jest super juz nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu

    OdpowiedzUsuń
  2. Robi sie coraz ciekawiej xd czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam tego bloga <3 kiedy kolejny rozdzial? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło! ;)) niebawem. :) zbliżają się moje ukochane ferie więc postaram się pisać duuuzo! :D

      Usuń
  4. Świetny, kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń