Czuję opór, który Harry stawia, gdy moje usta spoczywają na jego. Nie wiem co robię, ale wydaje się to zbyt kuszące by przestać. Napieram na niego bardziej i dziwię się, kiedy rozchyla swoje wargi by oddać pocałunek. Jestem oszołomiona; nie wiem co się dzieje. Czuję tylko bliskość Harry'ego i to jak przedostaje się językiem między moje wargi. Z trudem powstrzymuję jęk, kiedy język chłopaka ociera się o mój powodując, że zwiększam tępo pocałunku.
- Nastka. - dyszy.
Nie potrafię przestać chociaż wiem, że powinnam. Niezdarnie usadawiam się na jego kolanach i popycham go na łóżko tak, że znajduję się nad nim. Swoje dłonie opieram na jego torsie i czuję jak palcami trzyma moją koszulkę na biodrach co chwila zaciskając na niej palce. Muszę przyznać, że uczucie jest niebiańskie. Zapamiętuję każdy ruch jego języka - każde przeciągłe liźnięcie, każdy trzepot. Doprowadza mnie to do wariacji.
- Harry. - jęczę.
Odrywam się od jego warg i przez chwilę patrzę w jego dzikie oczy. Oddychamy ciężko, kiedy unoszę się z rękoma na jego klatce i patrzę na niego z góry.
- Nie wierzę w to, że jesteś moim bratem. - szepczę.
- Co?
- Nie wierzę...
- Usłyszałem, tylko... czemu w to nie wierzysz? - marszczy brwi. Stawiam opór, kiedy próbuje mnie z siebie zdjąć, dlatego kiedy poddaje się, jestem usatysfakcjonowana.
- Po prostu. - zagryzam wargę i zniżam się, żeby ponownie przywrzeć do niego ustami, lecz odpycha mnie lekko. Grymaszę, gdy ląduję na łóżku. Patrzę jak Harry wstaje i przebiegając dłonią po swoich włosach chodzi po pokoju. Niepokoją mnie jego ruchy.
- Harry? - pytam delikatnie. Nie chcę, aby zaczął mnie obrażać i mówić rzeczy przez które żałowałabym tego, co zrobiłam. Ta chwila była zbyt piękna i nie chciałabym, aby jego niewłaściwe słowo zepsuło ten urok.
- Nie powinniśmy. - kręci głową. Nie patrzy na mnie, a ja nerwowo zaczynam bawić się palcami. Czuję jak łzy cisną mi do oczu. - Cholera, czemu w ogóle to zrobiłaś? - zwraca się do mnie. Unoszę głowę do góry i gdy zauważam, że wpatruje się we mnie intensywnie, szybko spuszczam wzrok.
- Nie wiem... - szepczę. - Ale przecież... przecież ty też...
- Wiem, kurwa wiem. - ponownie zaczesuje swoje włosy.
Wzdycham kilkakrotnie i próbuję coś powiedzieć, ale nic sensownego nie przychodzi mi do głowy. Jak mogłam pocałować swojego brata? Brata, który jest tak seksowny, że nie mogłam się oprz... Przestań Anastasia.
Czuję jakby alkohol w całości ze mnie wyparował i dopiero teraz zdaję sobie sprawę z powagi sytuacji. Mogłam myśleć bardziej rozważnie, a wtedy oboje nie mielibyśmy przeze mnie problemu.
- O czym myślisz? - postanawiam zapytać. Harry'ego klatka unosi się i opada znacznie szybciej niż zazwyczaj.
- Myślę, że powinienem cię odwieźć do domu. - wzdycha.
- Och... - nie wiem co powiedzieć.
Zerkam w stronę Harry'ego; patrzy on w inną stronę, kiedy wstaję i poruszam się w stronę wyjścia.
- Co ty robisz? - mierzy mnie wzrokiem. Nie potrafię mu spojrzeć w oczy, jeszcze nie teraz.
- Jedźmy. - wzruszam ramionami.
Droga jest taka jaką sobie wyobrażałam. Biję się z myślami i chociaż przeszkadza mi to bardzo cieszę się, że Harry się nie odzywa. Moja wizyta u niego nie mogła skończyć się dobrze. Prędzej czy później Harry zepsułby ją, ale w tym przypadku byłam to ja. Jestem idiotką, bo nie potrafię odmówić moim największym pokusom. Jest mi strasznie głupio, że go pocałowałam, ale nigdy nie będę tego żałować.
Nigdy.
Jestem tak daleko myślami od rzeczywistości, że nawet nie zauważam, że Harry jedzie do domu mojej mamy. Nie będę mu o tym przypominać. Mam nadzieję, że nie wyglądam jak dziewczyna, która dzisiejszego wieczora ledwo co trzymała się na nogach. Jeszcze tego mi brakuje, żeby tłumaczyć się mojej mamie.
Na moje szczęście samochód zatrzymuje się i jestem gotowa by wysiąść.
- Anastasia... - zaczyna Harry, lecz przerywam mu.
- Nic nie mów. - kręcę głową i otwieram drzwi. - Dzięki.
Niemal wypadam z samochodu. Nie jestem gotowa na to, by usłyszeć jak zatrzaskuje drzwi, dlatego kiedy to robi przyspieszam kroku i niemalże wbiegam przez drzwi.
- Przyszłaś! - krzyczy Emma i podbiega do mnie, ale odsuwam ją i pędzę do swojego pokoju.
- Anastasia! - słyszę wołanie Harry'ego, ale postanawiam na nie nie reagować. Nieważne jak dziwnie to wygląda; - ja - uciekająca przed nim, a on za mną idący. Nie wiadomo jak bardzo dziwne wydaje się to być, nie myślę o tym. Jedyne o czym marzę to to, żeby nie przyszedł za mną i tutaj.
- Czy mamy gościa? - słyszę moją mamę z dołu.
- Będę już wychodził. - jedyne co mówi, a potem słyszę zatrzaskujące się drzwi.
***
Okropnie mi ulżyło, że mama w ciągu tych dwóch dni nie zapytała o co chodziło z tą całą scenką. Może nie zbyt rzuciło się w oczy nasze dziwne zachowanie? Mam nadzieję, że tak.
Nie przestawałam myśleć o Harry'm i o tym, jak jego usta idealnie wpasowywały się w moje. Znacznie łatwiej było mi, kiedy nie widziałam go ani razu od tego niefortunnego wydarzenia. Tak będzie lepiej dla mnie jak i dla niego. Zapewne opowiedział o wszystkim Rebecce i oboje mają o czym konwersować. Naprawdę nie mam się czym przejmować.
- Jestem rozczarowany. - wzdycha Jogimi i odkłada aparat fotograficzny na stolik obok. Zagryzam wnętrze policzka i patrzę jak chowa twarz w dłoniach.
- Ja też. - przytakuję.
- Ty? Masz jakiś powód?
- Oczywiście. Bierzesz mnie na Fashion Week, a Cassie nie. - dokuczam mu.
- Skończ już, okej? - mówi szybko. Śmieję się i przebieram w swoje ciuchy.
- Naprawdę zostały tylko cztery dni do FW? Nie mogę w to uwierzyć. - mówię.
- Ja też. Cóż... wierzę, że sobie poradzisz. Ćwiczyliśmy wystarczająco długo i mam nadzieję, że zapamiętałaś rzeczy o których ci mówiłem.
- Taa... chyba tak. Jak coś to powtórzysz. - chichoczę, kiedy próbuje rzucić we mnie ubraniem zwiniętym w kulkę.
Po krótkim pożegnaniu jestem gotowa do wyjścia. Ściska mnie w żołądku, gdy pomyślę sobie o zbliżającym się ważnym weekendzie. Będzie to dla mnie nowe doświadczenie i mam nadzieję, że Jogim pomoże mi się w tym odnaleźć.
Wychodzę z BigBrity i wpadam na wysoką postać, która lokuje się przede mną.
Harry.
- Boże, co ty tu robisz? - jęczę.
- Stoję. - wzrusza ramionami.
Wywracam oczami i wymijam go, by iść w stronę mojego mieszkania. Nie chciałam, żeby Harry tu przychodził. Byłam na dobrej drodze unikania go i nie chcę by zburzył wszystko, nad czym pracowałam przez te dwa dni.
Harry podąża za mną przez całą drogę i nie wiem jak się z tym czuć.
- Potrzebujesz czegoś? - zostawiam otwarte drzwi i decyduję się wpuścić go do mieszkania.
- Nie. Sądzę, że musimy o czymś porozmawiać.
- Nie powinniśmy w ogóle rozmawiać. Minęło za mało czasu i ja...
- Muszę wiedzieć co planujemy z tym zrobić. - mówi.
Co?
- Nic nie da się już zrobić. Na to jest już za późno, Harry. - wzdycham i wchodzę do salonu. Siadam na nowo zakupionej kanapie i biorę w dłonie czerwoną poduszkę. Harry przychodzi za mną i chwilę stoi, nim daje ulecieć niezręczności i siada niedaleko mnie. Cieszę się, że zachował choć odrobinę przestrzeni.
Widzę, że chce coś powiedzieć, jednak zatrzymuję go ruchem ręki.
- Przepraszam. - zaczynam. - Po prostu... nie powinnam tego robić. Zapomnijmy o tym. - niepewnie patrzę na niego. Gdybyśmy byli w innych okolicznościach pomyślałabym, że został zraniony. Ale jest to niemożliwe.
- Och... okej. - wzdycha.
__________________________
Witam w weekend. Nie wierzę, że to już prawie koniec soboty... -,- czas mija tak szybko...
Dodaję Wam takie byle-co-na-szybko, bo aktualnie nie mam weny, ale musiałam dodać ten rozdział :P
Do not kill me.
*Jeśli przeczytałaś zostaw po sobie komentarz*
Jak dla mnie nie jest to byle co, rozdział jest boski! 😉
OdpowiedzUsuńWiem jak to jest gdy nie ma się weny więc życzę Ci abyś jak najszybciej ją odzyskała 😘
Patiii ❤
www.always-one-direction.blogspot.pl
Rozdzial genialny :) czekam na wieksze rozwiniecie akcji. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper <3 kiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńDziekuje za rodzial :)
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny?
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej...co ty jeszcze wymyślisz dziewczyno. Uwielbiam to!!!
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że czekamy
OdpowiedzUsuńSzkoda ze nie wstawiasz zadnego rozdzialu. Nie chce mi sie codziennie patrzec czy jest nowy i jeszcze nie odpowiadasz na komentarze
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to ff robi się coraz nudniejsze... Nie wiem czy jest sens kontynuować..
UsuńDziewczyno, co ty mowisz. Kazdy czeka na kolejny rozdzial bo jest ciekawy jak potoczy sie akcja. A o nudzie nawet nie wspominaj, uwiez czytalam bardzo nudne ff ale to nie jest ani troche nudne. Mowilas ze cos bedzie sie dzialo na FW wiec czekamy.
UsuńWystarczy spojzec w gore na te komentarze i wczesniejsze. Gdyby bylo nudne i nie bylo sensu kontynuowac tych komentarzy by nie bylo i to pisze ja, twoja czytelniczka, ktora uwaza ze masz wielki talent i powinnas uwiezyc w siebie i sie nie poddawac
OdpowiedzUsuńOjej, dziękuję bardzo. To naprawdę miło i mnie podbudowuje. Postaram się jak najszybciej coś napisać, ale w ostatnich dniach nawet nie pomyślałam o tym blogu. Mam tak dupnie zorganizowany czas, że masakra... -,-
UsuńProszę proszę, następny :)
OdpowiedzUsuń