niedziela, 20 września 2015

Rozdział 7.

Jazda jest taka, jaką sobie wyobrażałam. Małą przestrzeń w samochodzie obejmuje cisza, przerywana krótką wymianą zdań Rebeccy i Harr'ego. Co chwilę informują mnie gdzie mam jechać, by odstawić dziewczynę do domu. 

***

Opieram się łokciem o kierownicę patrząc w przeciwnym kierunku niż Harty i Rebecca żegnający się na podjeździe. Przyłapuję się na krótkich westchnieniach, gdy uświadamiam sobie jak długo to wszystko trwa. Odwracam głowę, gdy słyszę otwierające się drzwi; Harry gramoli się na siedzenie obok mnie. Nie komentuję tego, iż mógł zostać na tyłach, jak siedział przedtem. 
- W końcu. - mówię szeptem i wycofuję samochód z podjazdu. Czuję na sobie wzrok Harr'ego, ale odmawiam spojrzenia w jego stronę, by uniknąć spin, które zawsze powstają.
- Nowy wozik, widzę. - spoglądam na niego, gdy rozgląda się po wnętrzu samochodu. Mam powiedzieć mu, że gdyby nie jego ojciec, nie miałabym go?
- Darowizna od twojego ojca. - rzucam półuśmiech, czując ironię w swoim głosie. Harry prycha i wciąga powietrze w płuca widocznie rozbawiony. 
- Wiedziałem, że będzie szastał kasą. - opiera rękę o podłokietnik, pocierając dłonią czoło. Postanawiam nie odpowiadać, nie czując takiej potrzeby. 
Gdy docieramy do domu, staram się ze spokojem słuchać tego, jak mama i Eric mówią o tym, jak bardzo różni jesteśmy. Harry sunie wzrokiem po ścianach, z dala od ludzi obecnych w pokoju, natomiast ja zatapiam go w podłodze. Gdy zaczynają temat bliskiego poznania się, Harry z impetem wstaje i podchodzi do drzwi, chwilę potem trzaskając nimi. "To na tyle" - myślę i z ciężkim oddechem kieruję się z dala od mamy i Eric'a, którzy zdezorientowani patrzą na siebie. 

***

Mija kilka dni odkąd nie widziałam Harr'ego i czuję się spokojniejsza niż zwykle. Czytając na laptopie o przeróżnych dietach, spoglądam czasem w stronę Emmy, która wydaje z siebie krzyk podczas emocjonującej gry w Xboxa. Martwię się, ponieważ Emma powinna zjeść śniadanie, a nawet go nie tknęła, zasiadając wprost przed telewizję. Wątpię, by obecność mamy w czymś pomogła, chociaż i tak nie mogę na to liczyć, ponieważ ona jak i Eric są nieobecni od samego rana i nie zapowiada się na ich powrót w najbliższym czasie. 
W momencie gdy słyszę otwierające się drzwi, odkładam laptopa na bok i wstaję z kanapy, by zobaczyć kogo niesie. 
- Harry! - dobiega do mnie krzyk Emmy, a gdy wychylam się zza rogu widzę, jak dziewczynka przyciśnięta do ud Harr'ego tuli go z przymkniętymi oczami. 
- Wygląda jakbyś mi loda robiła. - mówi cicho Harry, patrząc na nią z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Zakładam ręce na piersi karcąc chłopaka wzrokiem, a gdy spogląda na Emmę, bierze jej ręce i odkleja od swojego ciała. Patrzę ze współczuciem, gdy grymas pojawia się na jej twarzy.
- A co to znaczy robić...
- Harry... mogłeś sobie darować ten komentarz. - wywracam oczami przerywając Emmie. Karzę jej wrócić do grania, a ona posłusznie cofa się obdarzając Harr'ego krótkim spojrzeniem. Gdyby tylko on wiedział, jaką radość potrafi wywołać u tego dziecka. Swoim niemiłym nastawieniem do Emmy, już dawno na jej miejscu zniechęciłabym się, lecz podziwiam jej wytrwałość. 
- Co cię tu sprowadza? - pytam idąc do salonu. Nim zdążam usiąść, Harry uprzedza mnie i rozsiada się na kanapie, patrząc na mnie krótko. 
Wiem, że nie przyszedł tu bezinteresownie, lecz coś go do tego nakłoniło, ma sprawę, lub jestem mu do czegoś potrzebna. 
- Robię imprezę, u mnie w domu. Wiesz, że nasi gdzieś zwiali, więc chcę wykorzystać tę okazję. - mówi zwyczajnym głosem. Patrzy zazwyczaj w jednym kierunku, jakim jest okno. Nienawidzę, gdy ktoś podczas rozmowy ze mną okazuje niezainteresowanie. 
- I co w związku z tym? - unoszę brew, zakładając na piersi ręce. Harry patrząc na mnie wstaje i znajduje się tuż przede mną. Unoszę lekko głowę w górę; chłopak jest ode mnie wyższy, lecz sięgam mu prawie do połowy głowy. Tak, zaliczam się do tych wyższych osób, lecz nie narzekam na swój wzrost, ponieważ odpowiada mi. 
- Tym samym proponuję ci, byś się tam zjawiła. Nie widać? - dostrzegam mało widoczny, chociaż obecny kpiący uśmiech. 
Chcę zwrócić mu uwagę co do jego bliskości, gdy dostawia - jak dla mnie - zbędny krok do przodu. Patrzę bez przerwy w jego zielone oczy, które tak bardzo potrafią zbić z tropu. Dopiero triumfujący okrzyk Emmy z pokoju obok ocuca mnie i odsuwam się od niego, robiąc krok do tyłu. 
- Nie mam co zrobić z Emmą. - kręcę głową patrząc w przeciwnym kierunku, jak najdalej wzrokiem od Harr'ego. 
- Nie nalegam. - chłopak wzrusza ramionami. Rozważając jego nastawienie do sytuacji, mogę śmiało stwierdzić, że Eric przeprowadził z Harry'm jakąś rozmowę. Inaczej nie pojawiłby się tu z własnej woli. 
Po co miałabym tam pójść? Popatrzeć jak Harry dobrze bawi się z Rebeccą? Już wyobrażam sobie, gdy ślęczę na kanapie patrząc jak ludzie wykonują mniej określony taniec. Poza tym, jestem sceptycznie nastawiona do imprez. 
- Nie przyjdę. - mówię ostateczne, patrząc w dół. Bujam się na stopach przygryzając lekko wargę. Harry śledzi moje ruchy i bierze głęboki oddech jakby chciał coś powiedzieć, lecz zamyka po chwili swoje usta. 
- Okej. - wstrząsa ramionami. - Jak chcesz. 
Jego dłonie zatapiają się w kieszeniach spodni, gdy wycofuje się i szybkim krokiem idzie do drzwi. W rogu stoi Emma, lecz Harry zdaje się jej nie zauważyć, gdy otwiera drzwi i wychodzi nic nie mówiąc.  
Wzdycham zamykając oczy i przecierając twarz dłońmi. 
- Przepraszam. - słyszę cichy głos Emmy, który jest niemalże szeptem, a jej twarzy pokrywa lekki smutek. - Zepsułam ci fajny wieczór. 
- Wcale nie. - posyłam lekki uśmiech i kucam przed nią. - Wiesz dobrze, że nie lubię imprez. 
Cieszę się, gdy dostrzegam jak jej twarz rozjaśnia się w zadowoleniu. Przytula mnie, całując mój policzek. 
Po długim zastanowieniu się jak spędzić resztę wieczoru, gdy Emma zasypia na kanapie, przełączam kanały i znajduję denny film, który w żaden sposób mnie nie zainteresował, ale zostaję na nim. Powieki stają się ciężkie i zamykam je wbrew mojej woli. 
Gdy budzę się jest środek nocy, a niepokojący szmer dobiega z drzwi wejściowych. Dopiero teraz uświadamiam sobie, że nie zamknęłam drzwi.

____________
Hej hej! 
Dzięki mojej kochanej siostrze, która udostępniła mi laptopa, mogłam dodać dla Was ten rozdział. Liczę na komentarze wspierające mnie! To od Was zależy kiedy kolejny rozdział ♥


  *Jeśli przeczytałaś zostaw po sobie komentarz*




6 komentarzy:

  1. Jeeeeeeeeeeeee...!!! Nie spodziewalam sie ze dodasz dzisiaj. Piszesz coraz lepiej a rozdzial zajebisty. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudowny ❤ jak zwykle

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero zaczęłam czytać bloga. Zapowiada się naprawdę ciekawie! :D Mam nadzieje, że się nie wypalisz i doprowadzisz go do końca. Życzę więc weny i czekam na nexta! :3/supernatural

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow
    Nie spodziewałam się rozdziału tutaj
    Super
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy bedzie tu rozdzial?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już zaczynam przygotowywać. Najprawdopodobniej jutro.

      Usuń